Przyjaciel na każdy czas. Przyjeciele Skrzata

Przebaczyć
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Przyjaciel na każdy czas. Przyjeciele Skrzata Strona Główna -> Przebaczenie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mskrzat
Admin Skrzat



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:58, 11 Maj 2006    Temat postu: Przebaczyć

Tyle razy idziemy wyznawać grzechy kapłanowi mówimy też o poprawie po spowiedzi.
Czy nasze przewinienia wobec bliźnich jest poprawą po spowiedzi?
Czy umiemy zapomnieć komuś coś?
Czy pamiętamy?
Porozmawiajmy o tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zosia
Użytkownik



Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 18:48, 11 Maj 2006    Temat postu:

Ktoś kiedyś powiedział, że wybaczyć komuś, to przywrócić mu dawną pozycję w swoim sercu.
To wbrew pozorom bardzo wysoki wymóg. Ja bym powiedziała szczyt wybaczenia. Niezwykle ciężko jest zrobić pierwszy krok, nawet to wyświechtane "przepraszam" czasem nie chce wyjść z gardła. Dlaczego?

Dlaczego tak trudno jest pokonać jest ten próg? Gdzieś w nas, gdzieś może w podświadomości, tkwi ten kod poczucia sprawiedliwości, który żąda odpłaty, odwetu lub wynagrodzenia doznanej krzywdy. To nawet trudno nazwać egoizmem, bo przecież jak można wynagrodzić komuś kalectwo ze swej winy? A mimo to pokrzywdzony cierpi z powodu doznanej krzywdy w dwójnasób: z powodu wyrządzonej mu krzywdy i z powodu pożądania satysfakcji czy to moralnej, czy materialnej.
Nie darmo Jezus wielokrotnie poruszał temat żądz i w Dekalogu one mają niemal poczesne miejsce. Ta żądza sprawiedliwości, wyrównania rachunku, często bardziej męczy pokrzywdzonego, niż sama doznana krzywda.
Jest to prawie że od nas niezależne, niektórzy wręcz rodzą się ze zwiększoną żądzą odwetu. Jak to pokonać?
Myślę, że wyjście jest jedno - WYBACZYĆ CAŁEMU ŚWIATU. Trzeba sobie uświadomić, że cierpienie jest nieodłącznym elementem ziemskiego bytu człowieka. Każdy żyjący musi cierpieć, jak musi jeść, jak musi spać. Sprawca jest tylko elementem od którego przychodzi cierpienie, "narzędziem cierpienia", które i tak musi nas dotknąć. Dentysta też jest elementem cierpienia, wierci, boruje, wyrywa - boli, łzy - ale kto nie potrafi wybaczyć dentyście? Przecież zrobił to dla naszego dobra. Podobnie jest z każdym cierpieniem. Bóg je dopuścił, aby nas udoskonalić i zbawić - czy możemy żądać odwetu, sprawiedliwości, że ktoś - może w sposób bardzo bolesny- nas doskonali?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Basia
Admin Skrzat



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:10, 11 Maj 2006    Temat postu:

W moim, zyciu raz zdarzyło sie, ze nie potrafiłam przebaczyć, nosiłam urazę w moim sercu przez wiele lat, były to lata kiedy odeszłam od Boga, zyłam sama dla siebie. Dzisiaj mogę powiedziec, że to był koszmar w moim zyciu, uraz przerodził sie w nienawiść, widząc osobę, która mnie obraziła omijałam z daleka wręcz przechodziłam na drugą strone ulicy. Przyszedł jednak czas kiedy Pan Bog zakolatał do mojego serca, otworzyłam je dla Niego. Wtedy zaczeło sie coś dziac, zapragnęłam pojednac sie z Jezusem. - Po Mszy św. poszłam na plebanie do mojego spowiednika i poprosiłam o spowiedz generalną. Wyznaczył mi temin i powiedział daje Ci czas abys sie dobrze przygotowała do tej spowiedzi. Juz w tym czasie wiedziałam, że musze przebaczyc, wyrzucic uraz i nienawisc z mojego serca. Wracajac do domu rozmyslałam, jak to zrobic przeciez moge nie spotkac tej osoby, zeby jej powiedziec wybaczam Ci nie czuje juz urazu i przeprosic, za to, ze przez tyle lat nosilam ten uraz. W tym czasie powiedziałam Panie Jezu, ja jej przebaczam i przepraszam Ciebie ze przez tyle lat wbijałam Tobie gwoździe mojej pychy w Twoje rece i nogi. Pare metrow dalej osoba ta wyrosła przede mna, szła w towarzystwie swojego męża w moim kierunku. Nie miałam odwagi do niej podejsc, jednak wymieniłysmy uśmiech w tym samym czasie obie a w niedziele po tym wydarzeniu podałyśmy sobie na Mszy Św. rekę na znak pokoju. Napisałam to swiadectwo, bo wiem jak wazne jest pragnienie czegos i zaufanie Jezusowi, to On spełniał moje zyczenia bo wiedział, ze sama nic nie zrobie, zeby przebaczyc. Stawiał mi kolezanke na drodze aby powiedziec: "Przebaczam, pokoj z nami"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zosia
Użytkownik



Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 22:10, 11 Maj 2006    Temat postu:

To piękne świadectwo Basiu. Ja jednak mam troszkę szczęścia, bo jakoś wybaczenie komuś nie sprawia mi specjalnie dużych trudności, jakoś wszystko samo mi się wybacza. Nawet ludzie nieraz pukają się w czoło i pytają, czy jestem nienormalna: on ci to, tamto, a ty idiotko jeszcze... Za to mam inną, bardzo trudną do przezwyciężenia słabość. Otóż wyczuwam czyjąś wrogość na odległość, co od razu mnie paraliżuje, boję się potwornie takich ludzi i im więcej się boję tym łatwiej mnie ranią. To jest syndrom jakiegoś węża - nie pamiętam jego nazwy, który paraliżuje swe ofiary wzrokiem, tak i ja z góry się skazuję na bycie ofiarą. I to jest poważny błąd, bo nie umiem wykorzystać szansy na asekurację. Każde zranienie, nie wywołuje u mnie chęci zemsty, choć czasem jak jestem wpieniona na maksa zdarza mi się wyobrażać sytuacje, że moja krzywda jest pomszczona, ale nie umiem natychmiast opanować bólu. Choć w myślach odrzucam to, tłumaczę sobie, ale ból zawsze bierze górę. Uciekam wtedy przed światem i rozpatruję każdy cios osobno i sama jeszcze dodatkowo jątrzę. I po co? No właśnie - to nie zależy już chyba ode mnie. Bo rozum mówi co innego, a uczucia co innego. Modlę się wtedy gorąco i nie skarżę się nawet przed Bogiem na winowajcę, tylko proszę o ulgę w cierpieniu, choć na chwilę. I zaraz coś się nagle wydarza. Ktoś się do mnie odezwie ludzkim słowem, zdarzy się coś miłego, co pozwala choć na chwilę o tym zapomnieć, czasem nagle i niespodziewanie zza nieba zabitego chmurami przebije się jakiś promyk słońca. I nawet taki "samorządny i niezależny" promyk potrafi mnie ucieszyć i pocieszyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kfioleczek
Skrzatek



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Andrespol
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:29, 11 Maj 2006    Temat postu:

Piękne świadectwa , pomyślałam,że napiszę też swoje , może nie ma tak szczęśliwego zakończenia , ale hmmmm myślę ,że coś w tym jest.Ja też przez długi czas nie mogłam komuś pzrebaczyć i chyba nadal nie mogę , ale modlę się o to.Ta osoba mnie bardzo zraniła i zawiodła , okazała się całkiem inna niż myślałam.Najtrudniejsze jednak ,że widziałam ją często w Kościele.Miałam jednak okazje na rekolekcjach napisać list komuś komu trudno jest mi przebaczyć , to było takie dziwne , dali nam kartki , koperty i znaczki , zastanawiałam się długo czy napisać ten list , bo bałam się ,że mnie wyśmieje , ale w końcu go wysłałam.Kiedy wrociłam do domu , spotkałam przyapadkiem tą osobę idąc do Kościoła i dowiedziałam się ,że ten list do niej doszedł , powiedziała mi ,że bardzo ją wzruszył , bardziej Jego bo jest to chłopak , miałam nadzieje ,że może rzeczywiscie się zmienił i cieszyłam się ,że wysłałam ten list.Naobiecywał mi ,że kiedyś pogadamy i wyjasnimy sobie wszystko , bo się zmienił i chciałby to naprawić.Nie wierzyłam , ale pomyślałam ,że zawsze trzeba dać szanę , tylko ja ją dałam , a poraz kolejny zostałam oszukana , okłamana i w dodatku zraniona.Nie będe opowiadać o całej sytuacji , ale ten chłopak ukazał się jeszcze z gorszej sytuacji , ze strony niż wcześniej go znałam , jedno jest pewne nie chciałam nigdy przez niego płakać , ale nie dało się i przez to całą sytaucję miałam totalnie smutne święta.Jest to dla mnie abrdzo trudne , poniewaz idąc do Kościoła i widząc Go jak przysługuj e do mszy , a jednoczesnie wiedząc jaki jest w prywatnym żyiciu, co potrafi powiedzieć i jak zranić , cieżko patrzec na niego i kochac jak bliźniego.Nie skończyło się to szczęsliwie , bo cały czas próbuje myśleć dobrze o nim i szukac powodu dlaczego taki jest.Dlatego tez myślałam dziś o temacie przebaczenia , bo czasami nie widze w tym sensu , bo przebacze w sercu , ale nigdy nie zaufam , nigdy nie zapomnę, skoro ktoś wiecznie rani i zawodzi i nawet nie widzi w tym nic złego, trudno jest zawsze wyciągać to rękę i uśmiechać się , a jednocześnie pamiętac każde złe słowo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zosia
Użytkownik



Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 23:18, 11 Maj 2006    Temat postu:

Nie dziwię się Tobie Kfiołeczku. Sytuacji groźnych dla nas należy unikać. Jezus kazał przebaczać 77 razy, czyli w nieskończoność, ale to wcale nie oznacza, że musimy z tymi ludźmi utrzymywać bliskie kontakty, przyjacielskie, czy koleżeńskie. Takie kontakty z nawarstwionymi ranami, mogą być tylko okazją do grzechu nienawiści. To gorsze od wszystkiego. Dlatego będąc pojednaną z wrogiem, nie utrzymuj z nim bliskich kontaktów. Odpuść w sercu, nie chowaj nienawiści, ale i też nie zakładaj z nim spółki, a tym bardziej rodziny. Widzisz, wybaczenie nie musi polegać na tym, że się z kimś rozmawia i fałszywie do niego uśmiecha. Wybaczyć, to mimo, że Cię zranił, uczynić dla niego dobro. Takie sytuacje zdarzają się w małżeństwach. Małżonkowie mają wiele sposobności do poróżnień i obrazy, a mimo to w chorobie, w nieszczęściu, niosą sobie pomoc. I to jest realne wybaczenie. Sterować swoim sercem nie bardzo umiemy. Tylko ręka Boża to potrafi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Basia
Admin Skrzat



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:11, 12 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
To piękne świadectwo Basiu. Ja jednak mam troszkę szczęścia, bo jakoś wybaczenie komuś nie sprawia mi specjalnie dużych trudności, jakoś wszystko samo mi się wybacza. Nawet ludzie nieraz pukają się w czoło i pytają, czy jestem nienormalna: on ci to, tamto, a ty idiotko jeszcze...
Zosiu dzisaj i ja mam tą łaske, że nie potrafie nosic urazy, przez to doświadczenie i przebaczenie zostałam uzdrowiona i teraz potrafię przyjmowac urazy z pokorą, jednak nigdy nie pozwalam sie zniewalac drugiemu człowiekowi. Bardzo pomocna jest w tym modlitwa o to zebym podejmowała jakiekolwiek decyzje z Wolą Bożą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kfioleczek
Skrzatek



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Andrespol
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 12 Maj 2006    Temat postu:

Tak Zosiu masz racje , kiedy zaczynamy kogoś nienawidzić i mieć w sobie chęć ,żeby odpłacić się tym samym to nie jest to dobre.Niestety ta osoba abrdzo często przypadkiem ukazuje się na moich oczacg , bo mieszkam w całkiem nie dużej miejscowości.To jest wogóle długa kręt historia , jedno mnie pociesza ,że nigdsy mnie z Tą osobą nic nie łączyło prócz znajomości , zastanawiam się jakbym to wszystko przeżywała gdyby On był moim chłopakiem.hmmmm Ostatnio czytałam w książce ,że bardziej cierpi ten kto nie umie pzrebaczyć , niż ten któremu ta osoba nie potrafi przebaczyć.Widzę to po sobie ,że mnie dręczy to ,że czuje ten żal , a ta osoba nawet nie zdaje sobie sprawy dlaczego tak jest.Myślę jednak ,że im więcej odmawiam modlitwe pzrebaczenia , tym kiedy go widzę , jest we mnie więcej życzliwości , choć wiem ,że nie ejst jeszcze dokońca szczera.Znów sie rozpisałam , ale ten emat jest mi bliski , a bardziej wiele ma wspólnego z tym , z czym sobie nie radzę , bo wewnętrzne zranienia często później się odbijają na zewnątrz.Basiu wiesz czasami się też zastanawiam , jak to jest z tym nastawianiem drugiego policzka a jednocześnie zachowaniem swojej godności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mskrzat
Admin Skrzat



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:40, 13 Maj 2006    Temat postu:

Przebaczenie o tak potrzebne nam jest potrzebne w sercu. Moża to opisać na przykładzie.jest szkolna tablica na niej pisze sie pewne rzeczy tre ktoś pisze na nas my co umiemy to przekreslic ale pameitamy co było napisane Bog natomiast bierze gąbke i wymazuje to co tam pisze. Widać w tym ,że Bóg musi mieć wielkie serce.Widać też tą wielkość Boga na tym ,że ofiarwał na śmierć Syna i po zabiciu go nie zniszczył nas plagą. Tak jest to może tylko Bóg uczunić.U nas ważne jest przebaczyć w sercu nie czując urazu ale mamy taka naturę,że napewno będziemy pamiętać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kfioleczek
Skrzatek



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Andrespol
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:19, 13 Maj 2006    Temat postu:

Właśnie dlatego czasami się zastanawiam jaki ma sens pzrebaczanie , tak jak piszesz Skrzat:[quote]U nas ważne jest przebaczyć w sercu nie czując urazu ale mamy taka naturę,że napewno będziemy pamiętać.
Cytat:

Bo nawet jeśli przebacyzmy to będziemy pamiętać , wszystko by było ok jeśli nas zrani ktoś kogo nie znamy , z kim nie widzimy się na codzień , ale co zrobić kiedy nas zrani mąż , brat , czy siostra.Przebaczymy im , ale będziemy pamiętać , więć no ja poprostu nie rozumiem tego całego mechanizmu przebaczania , skoro Bóg potrafi wymazywać wszystkie nasze grzechy to czy my nie możemy też zapomnieć o tym co nam zrobił ktoś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kfioleczek
Skrzatek



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Andrespol
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:21, 13 Maj 2006    Temat postu:

pzrepraszam ,a le tardycyjnie coś pokonociłam , możecie pominąc ten cytat:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirek
Gość






PostWysłany: Nie 17:24, 14 Maj 2006    Temat postu:

Przebaczenie jest wazne i powinno byc z ochoczego serca.W tym upodobniamy sie do Pana, ktory wybaczyl grzechy oprawcom.
Powrót do góry
Iwona
Użytkownik



Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódz

PostWysłany: Wto 21:13, 16 Maj 2006    Temat postu:

Umieć przebaczać jest pięknym darem,ale o ten dar musimy intensywnie się modlić i pracować nad nim.Nie oszukujmy się,że przebaczenie tak łatwo nam przychodzi.Może ,zewnetrznie tak,ale co z tego,kiedy dzida w sercu pozostaje.Wyobarazcie sobie sytuację,kiedy ktoś zabija z okrucieństwem Wasze dziecko,chyba mi nie powiecie,że tak odrazu będziecie potrafili wybaczyć...,bo i tak w to nie uwierze.Podziwiałam zawsze Jana Pawła II za ten dar,który tak pieknie potrafił realizować.Mnie tylko pozostaje się modlić,aby dojść do umiejętności i chęci wybaczania ze szczrego serca,a nie z obłudy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zosia
Użytkownik



Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 23:11, 18 Maj 2006    Temat postu:

Przebaczenie
Wpadło mi w ręce opowiadanie zamieszczone w „Raeges Digest” z 2001 r.
Jest to historia chłopca o imieniu Hugh, który w wieku 10 lat został porwany przez bandytę imieniem Dawid, który kiedyś był zatrudniony przez ojca Hugha przy pielęgnacji chorego dziadka Hugha. Ojciec Hugha, w którymś momencie zwolnił Dawida z pracy, z uwagi na jego pijaństwo. Dawid pałał żądzą zemsty i któregoś dnia zaszedł drogę 10-letniemu wówczas Hughowi i podając się za przyjaciela ojca, pod pretekstem zakupu prezentu dla ojca Hugha, zwabił go do swego samochodu z przyczepą mieszkalną. Gdy odjechali już daleko za miasto, nagle przystanął i potwornie pokłuł chłopca szpikulcem od rozbijania lodu. Następnie wysadził z samochodu, zostawiając na łące przy kamieniu. Gdy chłopiec poczuł się już uwolniony, nagle wystrzelił w jego skroń z pistoletu. Chłopca odnaleziono dopiero po tygodniu i uratowano. To straszliwe wydarzenie wywarło na nim potworne skutki psychiczne wywołując u niego potworne lęki. Do 13 roku życia spał na podłodze przy łóżku rodziców, budził go najlżejszy szmer. Kula z pistoletu uszkodziła nerw wzrokowy, zeszpeciła lewą część twarzy. To było powodem głębokich kompleksów Hugha.
Policja oczywiście przeprowadziła dochodzenie, ale chłopiec, choć miał przed oczyma zdjęcie zbrodniarza, nie umiał go rozpoznać, choć bardzo dokładnie opisał wygląd Dawida. W czasie przesłuchań ojca Hugha, padło podejrzenie na Dawida, ale wobec tego, że chłopiec nie umiał rozpoznać go na zdjęciu, śledztwo umorzono. Policjant prowadzący śledztwo bardzo mocno się w nie uczuciowo zaangażował. Ta sprawa przez lata nie dawała mu spokoju.
Tymczasem u Hugha lęk przerodził się w gniew, że został oszpecony i odmawiał wsparcia, które rodzice mu proponowali. Od czasu porwania bezustannie szukał sposobu poradzenia sobie z lękiem i gniewem – znalazł go w kościele. Miał wtedy już 13 lat. Znalazł tu wsparcie duchowe wśród wiernych. Z czasem skończył teologię i psychologię, później Seminarium Teologiczne Baptystów. Ożenił się z bardzo wierzącą dziewczyną. Urodziły się dzieci. Został przełożonym młodych duchownych w swojej parafii. Młodzi bardzo często pytali o to oko, a on im opowiadał swoją historię, co pozwalało przełamywać pierwsze lody i zachęcało ich do zwierzeń osobistych.
W wieku 32 lat, gdy wydawało się, że już poradził sobie z demonami przeszłości, pewna sprawa nie dawała mu spokoju – jak zachowałby się, gdyby stanął oko w oko ze swym oprawcą? Pytanie to wracało zwykle, gdy opowiadał swoją historię uczniom. Kończąc mówił zwykle: mam nadzieję, że znajdę w sobie dość siły, aby mu przebaczyć, w przeciwnym razie skazany będę przez resztę życia na gniew i chęć zemsty, jak mój oprawca.
W głębi serca jednak nie był pewien, czy będzie go stać na taki gest. i wtedy otrzymał nagle telefon od wyżej wspomnianego policjanta, który był już inspektorem policji, że znalazł miejsce pobytu jego oprawcy – Dawida. Leży w domu opieki społecznej w Miami. Przyznał się przed policjantem, który go tam znalazł do swojego czynu.
Hugh pojechał do Dawida. Na łóżku leżał już nie potwór z nocnych koszmarów Hugha, ale 77-letni starzec, ważący zaledwie 30 kg. Twarz przypominała ściągniętą maskę, oczy ślepe od jaskry patrzyły tępo w sufit. Hugh przedstawił się. Początkowo Dawid zaparł się swego czynu. Jednak po kilku minutach w staruszku zaszła zmiana. Twarz złagodniała, zaczął drżeć na całym ciele i wybuchnął płaczem, wyciągnął wątłą dłoń, którą ujął Hugh. Przepraszam – powiedział wreszcie starzec – tak mi przykro. Hugh powiedział, że doznał olśnienia i że czyn, który popełnił Dawid, nie odebrał sensu jego życiu.
To dobrze – odrzekł Dawid. Hugh jeszcze przez 3 tygodnie codziennie odwiedzał Dawida. Ten resztką sił opowiadał mu o sobie. Wychował się bez ojca, zaczął pić jeszcze przed 13 rokiem życia. Hugh widział, że Dawid żałuje swojego haniebnego życia. Dawid zawsze sądził, że w Boga wierzą tylko „świrusy”, jednak z pomocą Hugha nauczył się modlić.
Zamierzam trafić do nieba – powiedział Hugh do Dawida i pragnę, żebyś i ty się tam znalazł. Chcę, by nasza przyjaźń trwała. Tej nocy Dawid umarł w czasie snu.
Dalej Hugh wspomina, że ta śmierć z jednej strony przyniosła mu ulgę, gdyż już nie musiał się go bać, a z drugiej strony pod koniec życia poznał zupełnie innego Dawida. Bohater opowiadania kończy słowami:
Wydawać się to może dziwne, a jednak ten staruszek zrobił dla mnie więcej niż mógł przypuszczać. W ciemnych zakamarkach jego duszy znalazłem światełko, które prowadzi mnie do dziś. Przebaczenie Dawidowi dało mi siły na resztę życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Basia
Admin Skrzat



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:57, 19 Maj 2006    Temat postu:

Tak jest w naszym życiu , ze nie potrafimy przebaczyc, jednak opatrznosc dziala w nas przez wydarzenia i tu wlasnie tyle lat Pan Bóg ukrywał Dawida, aby zrozumiał i odnalazł do Niego drogę. Czy wtedy trudno jest przebaczyc? mysle, że nie. Przekonał sie o tym Hugh. Tak tez jest z kazdym z nas Pan Bóg czyni wszystko, abysmy znalezłi sens w wydarzeniach i potrafili tak jak Jezus przebaczac, czasmi jest to od razu, a czasmi musimy dojrzec do tej decyzji i po wielu latach przebaczamy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Przyjaciel na każdy czas. Przyjeciele Skrzata Strona Główna -> Przebaczenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
Regulamin